niedziela, 20 stycznia 2019

Psuj, czyli najgorszy współlokator świata

Mówię na niego Psuj. Choć kiedyś wystarczyło Tomek. Ale kiedyś było inaczej, bo nie był moim współlokatorem. Na szczęście dziś już z nim nie mieszkam.
Wspólny koszmar trwał niemal rok. Nie, żeby Psuj latał po mieszkaniu i wymachiwał siekierą. To grzeczny i raczej ułożony człowiek, choć roztargniony, jak pacjent po narkozie. A przy okazji też cholernie cwany.
Wszystko zaczęło się jeszcze zanim został moim współlokatorem. Tomek zadzwonił do mnie z pytaniem czy byśmy nie zamieszkali razem. Akurat z kasą było u mnie dość kiepsko, więc się zgodziłem. Zaznaczyłem od razu, że chcę wynająć mieszkanie od lipca, na co usłyszałem odpowiedź twierdzącą.
Połowa czerwca, jestem drugi dzień w Warszawie, spotykam się z Tomkiem i szukamy mieszkań do wynajęcia. W pewnym momencie Tomek mówi do mnie – wiesz, zapomniałem ci powiedzieć przez telefon, ale ja dopiero od sierpnia mogę coś wynająć. Głupi byłem, że się tym nie zraziłem i pomieszkując u kolegi, czekałem kolejny miesiąc.
Szybko okazało się, że Tomek nie jest fajnym współlokatorem, mimo że przez pewien czas było fajnie. Nawet nazywaliśmy się „mendo, dziwko pastewna, suko”... Na piwie też raz byliśmy i przez chwilę wytworzyła się między nami taka męska przyjaźń. Niestety, tylko przez chwilę. Zresztą wystarczyła też chwila, by Tomek kiedyś wrócił do domu i się na mnie obraził za to, że spytałem się go – jak było w pracy Dziwko? Tak nagle, bo akurat miał gorszy dzień.
Na ksywę Psuj Tomek zasłużył nieco później. Trzy razy łączyłem taki srebrny łańcuszek z korkiem od wanny, zanim jedno z jego ogniw przepadło w kanalizacji. Okazało się też, że berło do kibla jest produktem łatwo psującym się, nie mówiąc o talerzu, kubku czy szklance.
Umyte lustro nie lśniło długo, ponieważ Psuj miał tendencje do bardzo intensywnego mycia kłów i rozbryzgiwania takich małych białych kropeczek po całej łazience. Podobne rozbryzgi, z tym że z garnka i patelni, nieustannie ozdabiały kuchenkę. Raz nawet zbyt długie gotowanie jajek przez Psuja skończyło się wybuchem. Nigdy wcześniej czegoś takiego zresztą nie widziałem. Okazało się bowiem, że eksplodujące jajko może znaleźć się na trzech ścianach oraz na podłodze i suficie. Psujowi tak przedłużyła się rozmowa telefoniczna, że zapomniał o tym, co zostawił „na gazie”. Od kiedy pamiętam, Psuj uwielbiał pozostawiać stertę brudnych naczyń w zlewozmywaku i okolicach, okruszki na blacie w kuchni czy herbatę na ścianie.
Psuj często czegoś zapominał. Szczególnie, gdy wychodził z domu i wracał się raz lub dwa razy. Raz zapomniał przez miesiąc się do mnie odzywać, ale pamiętał, by mnie unikać. Później tłumaczył się gorszym samopoczuciem. Jakiś czas temu Psuj zapomniał wysłać PIT-a oraz zostawił klucz w spodniach w innym mieście, przez co miałem budzenie o 3 w nocy, gdy ktoś dobijał się do drzwi. Z kluczem wiązało się więcej ciekawych zdarzeń. Kilka razy nie zamknął drzwi od domu na klucz, raz nawet – zostawił je niedomknięte. A przecież miał w życiu traumę związaną z włamaniem do jego poprzedniego mieszkania i kradzieżą komputera.
Zresztą jedna akcja z kluczem była wyjątkowa. Jestem w pracy i patrzę dzwoni on. W słuchawce słyszę – przyjedź, bo wróciłem do domu z pracy po jedną rzecz, zostawiłem klucz w drzwiach od drugiej strony i ktoś musiał go ukraść. Jadę. Na miejscu zastaję zamek rozkręcony i Psuja w blokach startowych. Wychodzi z domu po nową wkładkę. Po chwili dzwonek do domofonu - rzuć mi telefon, bo zapomniałem. Idę do łazienki, patrzę w lustro (zresztą pełne takich małych białych kropek od pasty do zębów), a pod nim... Klucz! Psuj nawet mnie przeprosił i zapowiedział zakup wina, tudzież piwa, ale...
Chyba zapomniał!

P.S. Psuj pod koniec zyskał też inną ksywę. Nazywałem go mianowicie Skarpetkowym Potworem, ponieważ od pewnego czasu zaczęły mi ginąć skarpetki. Przypadek, przypadek?!

2 komentarze:

  1. Jak współlokator nie jest drugą połową to lepiej mieszkać samej/samemu Sprząta się swoje je się swoje ubiera swoje Ja miałam taką która moje ciuchy nosiła potem BRUDNE!!!!! podkładała do szafy Nawet bieliznę nosiła Majtki pod kluczem trzymałam Koszmar Niby miało być fajnie , taniej a było nie do wytrzymania Do dzisiaj ( minęły już dwa lata od rozstania ) pojąć nie potrafię jak może kobieta być takim brudasem Nie wiem co z nią i nie chcę wiedzieć Jem chleb z margaryną przy czyściutkim stole Kąpię się w czyściutkiej wannie przeglądam w lśniącym lustrze i ....DOBRZE MI :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasunął mi się wniosek racjonalizatorski oparty na doświadczeniu życiowym: Każdy MĄŻ powinien mieć ksywkę Psuj. A Tobie gratuluję postawienia się w butach "żony", teraz już WIESZ ;)

    OdpowiedzUsuń