piątek, 13 stycznia 2012

Po dłuższej chwili, o chwili!

Mój kolega stwierdził, że naukowcy usystematyzowali pojęcie chwili. Bardzo mnie to zaintrygowało i przeszukałem cały polski Internet, by je znaleźć. Niestety, bez skutku. Dlatego też po chwili sięgnąłem po angielską definicję chwili. Znalezienie jej zajęło mi dosłownie krótką chwilę, ale przetłumaczenie jej - już sporo czasu. Bo jak się okazuje, chwila ma wiele znaczeń.
Najprostsza definicja brzmi, że to po prostu bliżej niezidentyfikowany odstęp w czasie. O tym akurat nieraz przekonali mnie moi znajomi, przyjaciele i współpracownicy. W szczególności jeden, który wręcz pasjonuje się zegarkami, co rusz kupuje nowe, a gdy ma już na ręce - nieustannie się w nie wpatruje. Zapewne właśnie dlatego jego pięć minut potrafi się rozciągnąć w czasie o 30 minut, zakrzywiając czasoprzestrzeń w sposób, o jakim Einstein nie marzył. Stąd nachodzi mnie refleksja, że czyjaś chwila może wydłużyć moją chwilę i osób od niej uzależnionych. Przynajmniej chwilowo! Uwielbiam też karteczki zostawiane czasem za szybą kiosku z napisem „wracam za chwilę”. Czyli kiedy?  
Drugie określenie chwili wskazuje na specyficzny punkt w czasie, szczególnie teraźniejszym. Pamiętam, jak kiedyś odebrałem telefon z pytaniem czy jest mój brat. Odpowiedziałem dość wymijająco, iż nie może podejść w tej chwili do telefonu, bo mówi, że śpi. I się rozłączyłem. W jednej chwili, tym bardziej że druga strona jakoś nie wiedziała, co odpowiedzieć. 
Chwila podkreśla też jedyne w swoim rodzaju, niesamowite wydarzenia.Takie, które zapadają w naszej pamięci na bardzo długo, niezależnie od tego czy są pozytywne czy też negatywne. Filozofowie uważają, że to „faza, część składowa logicznego myślenia”. I ja się z nimi jak najbardziej zgadzam! Miałbym pewne opory, gdyby w tej definicji nie było słowa „logicznego”, bo niedawno długo zastanawiałem się nad tym, czy Andrzej Lepper powiesił się na sznurze do snopowiązałki czy na takim zwykłym, klasycznym. I niestety, nic nie wymyśliłem.
Definicje fizyków i statystyków są dla mnie jakimś abstraktem. „Tendencję do obrotu wokół własnej osi” jeszcze jakoś rozumiem, bo czasem wychodząc z knajpy, mam podobne, ale „wartość oczekiwana pozytywna integralnej zmiennej losowej; pierwszy moment to średnia rozkładu” (tak mi przetłumaczył google translator) to totalny kosmos. 
Rzeczywiście naukowcy usystematyzowali pojęcie chwili, ale kto usystematyzuje ich język, tak, by trafił do wszystkich? Taki się chyba jeszcze nie narodził, a może się po prostu nie da, dlatego też pozostanę przy niedawnym przykładzie z mojego życia o tym, że wczorajsza impreza w jednej chwili przeleciała mi przed oczami...
Gdzie? Tam, gdzie się chodzi na jedną chwilę albo na dwie chwile. 

1 komentarz:

  1. Według prof. T. Alenta z Tytusa, Romka i A'tomka:
    1 chwila = 2 momenty

    OdpowiedzUsuń