niedziela, 18 grudnia 2011

Bo trzeba być zawziętym!

Mam już swoje lata. Do tej pory przeżyłem ponad 12 tysięcy dni. Swoją drogą - ile to piwa?! Jak to w życiu bywa, raz były lepsze, raz gorsze. W ostatnie wakacje miałem taką małą kumulację. Jeden lipcowy dzień chętnie wymazałbym z pamięci, ale drugi - był jednym z najlepszych, jakie miałem.
Ta pamiętna sobota zaczęła się jeszcze w knajpie. Więcej nie pamiętam. Tylko tyle, że do domu dotarłem, gdy było już jasno. Jak zawsze w takim przypadku bywa, spałem zaledwie kilka godzin i obudziłem się jeszcze mocno wczorajszy. Czyli najebany.
Po godzinie 11 przyjechali po mnie kumpel ze swoją dziewczyną i pojechaliśmy malować ich mieszkanie. Wcześniej szybkie zakupy - kilka piw i coś do jedzenia. Na miejscu okazuje się, że kolega pomyślał o wszystkim, zabierając dla mnie nawet ubranie do malowania. Spodnie jego siostry były jednak dużo za ciasne, dlatego za nic nie mogłem ich dopiąć.
Mimo sporego zmęczenia i mocno opornej materii w postaci ceglastej ściany, robota szła naprawdę dobrze. Szczególnie, że napędzało mnie piwo, a na puszce białej farby wyczytałem - „Farba akrylowa mocno kryjąca”. To wystarczyło, by zbudować sobie w głowie odpowiednią otoczkę. Ja nie malowałem! Ja pokrywałem! W sumie to było najdłuższe „krycie” mojego życia. Dłuższe nawet niż rekord innego mojego kolegi, który kiedyś stwierdził, że robił to przez bite trzy godziny! 
Słyszałem, że istnieją rekordy w liczbie „pokryć” jedno po drugim. Raz nawet gdzieś wyczytałem, że pewna niemiecka gwiazdka polskiego pochodzenia (już świętej pamięci, bo odeszła z tego świata z powodu komplikacji przy szóstej operacji cycek), chcąc pobić taki rekord trafiła do szpitala. Ale trzeba przyznać jedno! Mianowicie to, że była niesamowicie zawzięta. 
Tak sobie myślę, że może ja ze swoją zawziętością w „pokrywaniu” powinienem trafić na jakąś listę rekordów. Tym bardziej że przy tym procederze napięcia nie wytrzymały spodnie, które najpierw zaczęły się pruć wzdłuż szwów, a później zerwałem je z siebie jednym ruchem, niczym gwiazdorzy filmów dla dorosłych.


P.S. Wieczorem poszliśmy do meksykańskiej knajpy, gdzie poszło kilka kolejek Tequili i gdzie poznałem bardzo interesującą młodą osobę. Ale to już opowieść na kiedy indziej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz