środa, 21 grudnia 2011

W kółko o... kółku

Kartka w drzwiach sąsiadki
Pamiętam, jak kiedyś wiązałem sznurowadła w moich butach, w ręku trzymając takie niewielkie kółko z kluczami. Rzeczywiście było ono bardzo upierdliwe. Nie dość, że ograniczało ruchy moich palców, to jeszcze wydawało z siebie metaliczne dźwięki. Na samą myśl o tym wspomnieniu przez moje ciało przechodzą drgawki i dostaję gęsiej skórki, dlatego zawsze przed snem staram się od niego uciekać. Innym razem, będąc na karuzeli, kolega tak mną zakręcił w kółko, że po jej zatrzymaniu, nie mogłem złapać oddechu, o równowadze już nie wspominając. Niestety, to nie były jedyne konsekwencje ruchu  „kołowego”  karuzeli. Resztę można było znaleźć, przynajmniej przez jakiś czas, w sąsiednich krzakach.
Nie znoszę też, gdy ktoś w kółko gada o jednym i tym samym. Specjalistką w tego typu wypowiedziach jest moja Mama, nieustannie nadająca na mojego Tatę. A to, że w 1976 r. nie przepuścił jej, wychodząc z knajpy czy że w 1985 r., zamiast komputera z napędem w postaci magnetofonu, kupił taki ze stacją dysków, a nas nie do końca wtedy było na to stać. 
„kółkiem” generalnie nie mam dobrych wspomnień. No poza jednym, ale to akurat nie było kółko, tylko koło ratunkowe. Nie, całe szczęście, nigdy nie tonąłem! Okazuje się bowiem, że koło ratunkowe, oprócz swojej podstawowej funkcji, może też spełniać funkcję rozrywkową. Idealnie wręcz nadaje się do konsumpcji taniego wina na środku mazurskiego jeziora, co nieraz sprawdziłem. Ma tylko jeden mankament - brak uchwytów na kubki, zwanych popularnie „cup holderami”.
Jeśli kółko z balkonu mojej jednej sąsiadki, tak bardzo przeszkadza drugiej sąsiadce, że wtyka jej kartki w drzwi, to dołączam się do apelu o pozbycie się go. Bo kółko twój wróg! A kółko, uderzające o pręty „jak jest wiatr”, to znacznie gorsze kółko niż takie, które uderza o pręty podczas wiatru. To pierwsze uderza przecież nieustannie! I jeszcze nie można spać. Bo przecież w całym bloku obowiązuje jakiś odgórny zakaz! Ja akurat czasem go łamię, dzięki czemu zdarza mi się sypiać. Nawet jak się nie da.
W końcu ma się od czegoś ten barek. Cholera, ja w kółko o tym samym! 


5 komentarzy: